piątek, 31 grudnia 2010

moi ludzie roku?

wcale nie ci główni rozgrywający - na zasadzie "pierwszych myśli" wyróżniam: Henię Hrzywonos i Ludwika Wiśniewskiego... ha! sam się zdziwiłem swoimi nominacjami...

ale jeśliby szukać jakiegoś klucza to oboje zrobili niemałe zamieszanie, złamali utarte konwenanse i pozostali w zgodzie z sobą. Do tego wnieśli pozytywny ferment, a ich wystąpienia były znakami sprzeciwu. Veritatis splendor - możnaby powiedzieć... Przychodziły mi na myśl jeszcze inne osoby ale żadna z nich nie była w swoim myśleniu i działaniu tak szczera, prawdziwa i autentyczna jak te dwie....

niech więc zostanie....


Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku!
Niech ten nowy będzie lepszy niż ten , który odchodzi, co ostatecznie nie powinno być takie trudne...

3 komentarze:

  1. Bardzo trafne nominacje. Ja jak zwykle nie pamiętałam nazwiska ojca Ludwika i już go tu chciałam dorzucić:)
    Ostatnio wielkie wrażenie zrobił na mnie wywiad z Ewą Błaszczyk u Lisa.Dodałabym i ją do tego towarzystwa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspólnym mianownikiem Twoich nominatów jest odwaga cywilna i poczucie niezależności sądow. U ojca Ludwika chyba wynika to z wieku a pani Henryki z niezależności od polityki. Popieram wybor
    Szczęśliwego nowego roku
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Myślę Kartku, że niesprawiedliwie oceniasz o. Ludwika - trudno mu zarzucić brak asertywności kiedykolwiek, podobnie jak pani Henryce.
    A w nowym roku życzę wszystkim "mniej bombków, a więcej gołąbków (z ryżem:)"

    OdpowiedzUsuń