poniedziałek, 15 listopada 2010

Narobione...

Trębacz Lester Bowie opowiedział kiedyś taką historię o swojej rywalizacji z Archiem Sheppem:

"Istniała między nami pewna rywalizacja o to, kto zagra piękniej. Żeby go załatwić na amen, zagrałem najwyższy dźwięk, jaki byłem w stanie wydobyć z trąbki. Dmuchnąłem z całych sił i po prostu narobiłem w gacie...."

Przypomina mi się ta historyjka w różnych okolicznościach...

Tym razem mi się przypomniała w okoliczności wyjazdu pani Fotygi i pana Macierewicza do USA...


38 komentarzy:

  1. Bajeczki babci Pimpusiowej
    Raz ordynarny niedźwiedź kucnąwszy na łące
    W dość niewybredny sposób podtarł się zającem.
    Zając się potem żonie chwalił po obiedzie:
    - Wiesz stara, nawiązałem współpracę z niedźwiedziem!

    A. Waligórski

    OdpowiedzUsuń
  2. O ile zdążyłem się przyzwyczaić do głupot pis-u i nie bardzo mnie ta ekskursja proszalna rusza oraz zaskakuje to zdziwił mnie wczoraj rzecznik rządu Graś. Truł ten człowiek nieszczęsny o zdradzie państwa. Listy mądrzejsze jak i głupsze wolno wysyłać do kogo się chce - w kraju i za granicę. Najwyraźniej rzecznik chcial nadać tej wycieczce znaczenie o wiele większe niż na to zasługuje. Coraz częściej łapię się więc na myśli, że ten głupi pis jest PO potrzebny jak tlen wigilijnemu karpiowi. Zdaje mi się, że niedługo reanimować będą tę znikającą w oczach partię. No bo czym jest PO bez pis-u? Niczym
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Już bieganie z ozorem do zagranicznych dziennikarzy osobników z dawnej Unii Wolności napawało mnie niesmakiem, ale z czasem przerodziło się to w nagminne latanie do kogo popadnie za poparciem i nie liczące się z interesem państwa. Każdemu wszystko wolno, nawet latać z ozorem do obcego mocarstwa, byleby w zgodzie z interesem własnego ugrupowania. I nie dotyczy to tylko PiS. Rozgrywanie spraw wewnętrznych przy pomocy obcych mocarstw już przerabialiśmy. Dobrze jak się nami tylko podetrą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kartku - problemem PO jest to, że nie ma normalnej, mocnej i konstruktywnej opozycji. To by wszystkim wyszło na dobre. Póki co trzeba brać co dają. a wczoraj na przykład Kaczyński z Tuskiem sobie o pieskach deliberowali...

    Zdrada - mocne słowo- i bez sensu w tym kontekście, masz rację - twierdzę że powinni uczyć polityków inteligencji emocjonalnej - coraz częściej wypowiadają coś w emocjach następnie tłumaczą co autor chciał przez to powiedzieć.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dyszczu - mnie zawsze rozwala publiczne pranie brudów. Tu pikanterii dodaje fakt, że tutaj ignoruje , nie podaje ręki nie odpowiada na zaproszenia, a tam wysyła emisariuszy z prośbą "o pomoc w wyjaśnieniu". Śmiszno i straszno.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zawsze mnie ciekawiło jak z perspektywy Amerykanów oni odbierają takie delegacje, trochę tak jakby Papuasi do króla Belgii...

    OdpowiedzUsuń
  7. Zarówno L.B. jak i delegacja dali "czadu" ( czyt. smrodu), ale w tym drugim przypadku to do naszych
    nosów owo pachnidełko dotrze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Andy - no tak to może wyglądać...i żeby tak wyglądało... ale jak wrócą to dopiero będą opowiadać! o komisjach , rezolucjach , spotkaniach, Kongresach , Izbach itp... efekt aureoli się liczy i zamieszanie przy okazji

    Watro - witam na blogu :) ano dotrze,byle jak najmniejsze, a z drugiej strony - nasz "rodzimy" smrodek wojny polsko-polskiej emisariusze roznoszą w świat... :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Podobno Kongresmen zniknął, biuro na cztery spusty zawarte, telefony wyłączone i wszyscy udają, że "nikto nie je doma" - jednym słowem chodu bo dzicy przyjechali!!! :P

    OdpowiedzUsuń
  10. http://www.rp.pl/artykul/564842_Rosja-wciaz-neguje-zbrodnie.html

    Ciii, nie mówmy o tym nikomu...

    PS Jak szybko niektóre Wasze komentarze tracą na aktualności!

    OdpowiedzUsuń
  11. i co, i co? znów będziemy deliberować o pierniku i wiatraku?

    OdpowiedzUsuń
  12. Śled­czy był niskiego wzrostu, krępy. Rzad­kie siwe włosy. Nalana twarz. Zakasał rękawy. Rozluźnił krawat. Pro­tokolan­tka schowała się wys­traszona za maszynę do pisania.

    - Wprowadzić pode­jrzanego – rzu­cił do słuchawki.

    Dwóch rosłych funkcjonar­iuszy wprowadz­iło sła­ni­a­jącego się pode­jrzanego i posadz­iło na stołku. Śled­czy skierował weń lampę. Wstał i zaczął krążyć wkoło niczym sęp, baw­iąc się kijem bejsbolowym.

    - Czy pan zna Rona Asmusa? — warknął śled­czy.
    – Nie widzę związku ze sprawą.… – odpowiedział cicho pode­jrzany.
    – Pow­tarzam pytanie: czy pan zna Rona Asmusa? — prawie, że wrza­s­nął śled­czy.
    – Nie widzę związku.
    – Zna pan? — kijem bejs­bolowym uniósł półbródek pode­jrzanego.
    – Zna go pani Fotyga, ja go też znam.
    – Proszę zapro­tokołować: “Potwierdził, że zna Rona Asmusa”.

    http://fraglesi.eu/2008/07/18/czy-pan-zna-rona-asmusa/

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale wizyta nie była taka całkiem bezowocna, bo spotkali się z parafianami polonijnymi w jakimś kościele.
    A poza tym jutro Prezes przeczyta list do NATO - czekam z niecierpliwości
    No ale o tym po liście
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Dudi, tak sobie czytam i myslę, narazie nic nie piszę, czytam tez z zainteresowaniem Anonimowego...
    No może jednak zabiorę głos: piszesz - "publiczne brudy", a czy cała sprawa ze Smoleńskiem jest prywatna? Tylko nasza polska? A nie nalezymy czasem do NATO?, do UNII? Nie zginął tam czasem np. generał Gagor? I czy naprawdę z czystym sumieniem możesz powiedzieć, ze śledztwo dotyczące tej katastrofy jest prowadzone wysmienicie? Lub choćby dobrze? Macierewicz pojechał tam z wielka ilościa podpisów tych, którzy chcieliby sledztwa lepszego. Nie reprezentuje więc tylko siebie. Ja np. chciałabym zeby Amerykanie ujawnili zdjęcia satelitarne z 10 kwietnia. Moze wowczas zakonczylyby racje bytu niektore teorie spiskowe...

    OdpowiedzUsuń
  15. Witaj B-M! :)
    śledztwo się toczy swoim rytmem i nie opublikowano jeszcze jakichkolwiek wyników by wydawać sądy .
    Natomiast jeśli ktoś ma jakiś pomysł na rozwój śledztwa dobrze by było po prostu usiąść do jednego stołu i zacząć rozmawiać - z rządem, prezydentem, niż robić swoją politykę zagraniczną . Takie jest moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  16. "jeśli ktoś ma jakiś pomysł na rozwój śledztwa dobrze by było po prostu usiąść do jednego stołu i zacząć rozmawiać - z rządem, prezydentem, niż robić swoją politykę zagraniczną"

    Przecież próbowali: wielokrotnie i na różne sposoby.
    Czy naprawdę aż tak niedoinformowany jesteś?

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiele już wiemy, o przeróżnych "dziwnościach", nieprawidłowościach, sprzecznościach, niespójnościach tego zdarzenia i śledztwa...I ze strony rosyjskiej i polskiej. Dość pilnie sledzę to wszystko, z przeróżnych stron...Chcesz przykładów albo jakies linki?
    Znamy tez dość nieźle stosunek Rosjan (chodzi mi o rządzących, rzecz jasna) do np. Katynia i historię 70 lat, jak tez inne historie z ich rak lub w ich rękach...
    Czy znasz jakieś dobro, jakieś pozytywy, które serwowali nam Rosjanie w historii naszych relacji? Takie, które byłyby podstawą , choćby niedużą, naszego do nich zaufania?
    ***
    "...po prostu usiąść do jednego stołu" piszesz. Jakie to łatwe, prawda? Po prostu...
    Wiem, że JK nie jest łatwym partnerem, jest nieufnym i często środki, których używa, przesłaniają cele, ale uważam, ze to uczciwy człowiek....I silny psychicznie.
    Widzę też i czytam, jak jest niszczony z wszystkich stron i jakimi metodami...
    Nie moim celem jest Cię przekonywać, ale nie chciałam zostawić tego "po prostu" ot tak...
    Pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
  18. Jaki stosunek ma do swoich sąsiadów Rosja wiemy nie od dziś i nie liczyłabym tu na wiele. Bałagan u nich panujący też jest nam wszystkim znany. Nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że załoga nawigująca z wieży była zalana w sztachetę i w ogóle nie pamięta jak to było. Lecąc na te tereny lepiej brać na to poprawkę zawsze. Nie zmienia to faktu, że zamach na swoich własnych terenach nie opłacał się Rosjanom. Gdyby chcieli, mogliby to zrobić szybko i sprawnie na terytorium Polski, a wtedy udowodnienie czegokolwiek byłoby bardzo trudne, a my zagryźlibyśmy się sami i Ruscy mieliby z głowy. Zastanowić się za to trzeba, dlaczego - pomimo fatalnych warunków - zdecydowano się na lądowanie. Otóż dlatego - i mówią o tym piloci, którzy mieli to szczęście, że nie było ich tego dnia na pokładzie tego samolotu - że jeżeli na pokładzie był jakiś VIP i musiał lądować to nie było przeproś. Nie interesowały go warunki atmosferyczne, polityczne, ani zamknięte lotnisko. I nie chodzi mi tutaj tylko o aferę z lądowaniem w Tbilisi, ale również o loty z Sikorskim i innymi polskimi Vipami. Traf chce, że ukształtowanie terenu nad lotniskiem w Smoleńsku jest takie a nie inne. Na kilka dni przed tą straszną katastrofą, któryś powiedział, że lądowałby na drzwiach od piwnicy czy czymś takim, gdyby musiał.
    * * *
    Co do uczciwości jakiegokolwiek polityka to byłabym bardzo ostrożna. Zaobserwowałam już dawno, że im wyższy stołek, tym uczciwość staje się bardziej rozmyta.
    * * *
    Co do niszczenia JK przez prasę wzięłabym poprawkę na 24-godzinne stacje informacyjne i na chore wręcz poszukiwanie przez nie jakiegoś materiału do pokazania, najlepiej sensację zrobić z byle g..., wtedy oglądalność wzrasta. Jedynym sposobem na działających w ten sposób dziennikarzy jest nierozdmuchiwanie poruszonego przez nich, często urojonego, problemu. JK tego nie potrafi i się obraża, obrażając przy tym kogo zdoła. To jego problem, ale i nasz, bo w Polsce wiele dzieje się rzeczy złych, ale nie mówią o tym ani politycy, ani dziennikarze - co rusz wyskakuje z czymś pan JK.

    OdpowiedzUsuń
  19. Pożiwiom, uwidim - jak mawiali starożytni Rzymianie...
    A tak dla uściślenia o tych drzwiach:
    "Polski lotnik poleci nawet na drzwiach od stodoły" - powiedział po podpisaniu kontraktu na zakup przez Polskę amerykańskich myśliwców ówczesny minister obrony nardowej Bronisław Komorowski

    OdpowiedzUsuń
  20. Gdyby leciał tym samolotem Komorowski byłoby dokładnie tak samo i taki sam byłby nacisk na pilotów. Samolot z Sikorskim wylądował na zamkniętym lotnisku, a nic się nie stało bo mieli szczęście. A na drzwiach od czego mogliby - według naszej elity politycznej - lądować nasi piloci to już nieistotne. Wszystko jedno czy od stodoły, obory czy sławojki. Na drzwiach lądują tylko durnie, jak by nie patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
  21. Katastrofa smolenska zawiera wiele wątków, ale ja jeszcze o tych pilotach, co to "na drzwiach od stodoły". No właśnie.
    Czytałam niedawno reportaż traktujący o sytuacji w 36 pułku specjalnym. były to przede wszystkim wypowiedzi aktualnych i byłych pilotów pułku.
    Wynikały z nich niedwuznacznie takie oto konkretne sprawy:

    - brak lotów na symulatorach

    - brak pieniędzy na loty treningowe

    - warunki materialne niekomfortowe a czasem uniemożliwiające przygotowanie się do lotu.

    - przestarzały sprzęt

    - wadliwe mapy

    - brak licencji pilotów cywilnych mimo wykonywania lotów wg takich właśnie procedur

    Dlaczego jest właśnie tak, a nie inaczej wyjaśniać miał szef wyszkolenia lotnictwa gen. Czaban (po kwietniu awansowany!!!), ale nie potrafił, pownieważ były to zbyt szczegółowe sprawy.

    OdpowiedzUsuń
  22. Dokładnie o to mi chodzi. O dziadostwo, indolencję, brak wyobraźni. Jest tak od dawna, nikt tego nie zmieniał, bo i po co, a jeżeli już zmieniał to na gorsze. A u władzy były przez ten czas, po kolei, wszystkie ugrupowania. Przecież twarze polityków się nie zmieniają od 20 lat, zmieniają się tylko nazwy partii.

    OdpowiedzUsuń
  23. co do katastrofy - dziś mamy dziesiątki teorii i kto jest winny -ostatecznie mogliśmy mieć lepsze samoloty, bardziej wyszkolonych pilotów, wizytę inaczej przygotowaną itp itd... odpowiedzialnością można obarczać po części ostatnie rządy i Tuska, i Kaczyńskiego jak również sam gabinet prezydenta - dla mnie główną i podstawową przyczyną była decyzja o lądowaniu w warunkach, w jakich nie zdecydowałby się lądować pilot nawet o wiele nowocześniejszego samolotu - ja czekam cierpliwie na ustalenia komisji

    natomiast co do wątku o Rosji i Kaczyńskim - on nie jest żadnym partnerem do rozmowy bo tym partnerem być nie chce - mniejsza o to, czy to efekt traumy czy politycznego wyrachowania - ma z góry założoną tezę, którą stara się udowodnić za wszelką cenę i już zna winnych, a tych których ma w zasięgu stara się zniszczyć .

    Rosja - zgadzam się że Rosja jest trudnym partnerem do rozmów ,nie znam pozytywów które serwowali Rosjanie i vice versa ale to nic nie znaczy - i Niemcy i Litwini i wielu innych mają dużo na sumieniu co nie znaczy że w stosunkach z tymi państwami należy w pierwszym rzędzie urządzać wypominki, traktować jak wroga i zakładać złe intencje i odwoływać się do anachronicznych strachów sprzed lat.

    OdpowiedzUsuń
  24. a jeszcze odnośnie "po prostu usiąść do stołu" - wymownym przykładem typowej postawy Kaczyńskiego jest list w sprawie NATO o którym wspomniał wczesniej Kartek - więc najpierw Kaczyński rezygnuje z udziału w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego (tam się rozmawia n.t. polityki zagranicznej i bezpieczeństwa)pozbawiając się jakiegokolwiek głosu , później pisze list "pouczający" zupełnie nie mając świadomości, co do stanowiska Polski na szczycie w Lizbonie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Dudi, myślę, że swoje informacje prawdopodobnie zdobywamy, czy też uzyskujemy gdzie indziej. Ja np. nie czytuję Gazety Wyborczej, Wprost czy Polityki, nie oglądam TVN, TVN24 czy Polsatu, ostatnio zreszta w ogole nie ogladam tv.
    Przesylam Ci więc ciekawy link, który dziś znalazłam - wywiad z panią Merta, zoną Tomasza Merty (zginął w Smoleńsku) - podsekretarza Stanu, od 2005r, w Min. Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Gen. Konserwatora Zabytków.

    http://www.blogpress.pl/node/6612

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytam uważnie i nawet wywiad z panią M. Mertą obejrzałem. Niestety z wiarygodnością i rzetelnością media mają gruby problem i niejednokrotnie zdarzało mi się na ten temat wypowiadać - w sposób równie radykalny, jak na temat polityków. Portal blogpress.pl niestety ma opinie wyjątkowo nierzetelnego, przynajmniej w kręgach, w których ja się obracam.
    Panią Mertę doskonale rozumiem, rozumiem jej ból, rozgoryczenie i żal po stracie najbliższej osoby. Niestety jej wypowiedzi wnoszą niewiele do naszej wiedzy o tej katastrofie - stosunek Rosjan do wizyty naszej delegacji był jaki był - my też mamy niespecjalnie entuzjastyczny stosunek do sprawy Jedwabnego. W Rosji dochodzi jeszcze pewien problem spuścizny po ZSRR - pani Merta twierdzi, że tam się nic nie zmieniło - możliwe że nie tak dużo jakbyśmy sobie życzyli, ale gdyby tak było, nie byłoby spontanicznych wyrazów współczucia, kwiatów, zniczy i autentycznej żałoby. Władze nie ograniczały tych zachowań, a przecież nasza delegacja nie leciała tam z wyrazami i deklaracją przyjaźni i życzliwości, tylko żeby upamiętnić ofiary zbrodniczego mordu dokonanego przez poprzedników aktualnej władzy. My Żydów w Jedwabnem też niespecjalnie entuzjastycznie witamy.
    Następna sprawa to kwestia śledztwa zostawionego niewiarygodnym Rosjanom. Zachodzi zasadnicze pytanie czy aby na pewno śledztwo prowadzone przez stronę polską byłoby obiektywne? Przecież już wychodzą, pomimo jeszcze nie zakończonego śledztwa, niedociągnięcia ze strony polskiej - niedoszkolenie pilotów, bałagan organizacyjny, niezgranie załogi, naciski polityków i w przypadku tego lotu olbrzymia presja ze strony bezpośrednich organizatorów, czyli Prezydenta, jego Kancelarii, PR-owców i ... Brata!
    To presja na odpowiednią oprawę uroczystości spowodowała, że z Prezydentem nie lecieli dziennikarze - polecieli wcześniej, żeby mogli filmować i relacjonować przybycie dostojnej i niezwykle szacownej delegacji. To oczekiwanie na Prezydenta i towarzyszące mu osoby miało powodować wrażenie niezwykłości i ważności obchodów. Skład i pompa miały przyćmić to, co stało się siódmego kwietnia, czyli spotkanie premierów Tuska i Putina. Nie czarujmy się, panu Prezydentowi poprawa stosunków polsko-rosyjskich była nie w smak i jego bratu również. Jest ogólnie znane, że prowadził własną politykę, naginając niemiłosiernie Konstytucję.
    W kraju jesteśmy tak skonfliktowani, że o obiektywizmie nie ma co mówić, przykładem choćby wywiad pani Merty, wypowiedzi polityków różnych opcji, czy nawet ekspertów. O mediach szkoda mówić, bo są poniżej jakiegokolwiek poziomu. Mam pytanie, czy na miejscu jest oskarżanie kogo popadnie bez żadnych podstaw, insynuowanie co parę godzin zbrodni, zamachu, dobijania rannych, zamiany ciał, profanacji ofiar? - może niech się ci "specjaliści" od pustych frazesów i nieodpowiedzialnych twierdzeń wreszcie zdecydują, czy trzymają się jednej wersji, czy najbardziej fantastycznych wymysłów jakie im do głowy wpadną. Jeżeli ksiądz, osoba godna zaufania mówi, że niektórych ciał nie można było w żaden sposób ubrać, to są podstawy żeby mu wierzyć - nie można go oskarżać o nierzetelność. Na litość Boską, jak należałoby takie ciało złożyć do trumny!?
    Miałem do poprzedniego Prezydenta bardzo wiele zastrzeżeń. Według mnie to nie był mąż stanu, to nie był dobry prezydent, to był człowiek małostkowy, obrażalski, obrażający i mściwy - gorszy jest tylko jego brat Jarosław, ale NIGDY nie podważałem legalności jego wyboru, nawet gdy ostentacyjnie okazywał temu narodowi lekceważenie i pogardę! Swoimi działaniami obniżył rangę naszej polityki i tym samym działał na szkodę naszego kraju.
    Obecne władze PiS i Jarosław Kaczyński wielokrotnie poświęcały interes kraju partykularnym interesom i temu też służą ich działania wokół katastrofy smoleńskiej. Dla większości społeczeństwa są osobami niegodnymi i niewiarygodnymi, co okazuje się przy kolejnych wyborach i w tych nie zanosi się na nic innego.

    OdpowiedzUsuń
  27. No to ja muszę się przyznać, że czytuję wszystko i słucham wszystkiego co mogę. Od Wyborczej przez Tygodnik Powszechny, Wprost, Rzeczpospolitą po Nasz Dziennik. Czytuję Glaukopis i generalnie - jeżeli mam czas - wszystko, niezależnie od zapatrywań politycznych autorów. No, komunistów nie czytam i nie zamierzam, ale oni to już mnie zaskoczyć nie mogą - zaufania do nich nie mam za grosz. Nie oglądam Polsatu bo nie mam, ale TVN24, Wiadomości TVP i TV Trwam też się zdarza. Przyznam, że nie słucham Radia Maryja, choć kilka razy próbowałam, ale już próbować nie będę. Odsłuchałam wywiad z p. Mertą, czytałam teksty brata Stefana Melaka ale też innych członków rodzin. Zdania nie zmieniłam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Starszy Dyszczo pisze...
    "Skład i pompa miały przyćmić to, co stało się siódmego kwietnia, czyli spotkanie premierów Tuska i Putina."

    Żartujesz?
    Już nie pamiętasz, jaka była kolejność organizowania wizyt?
    Przecież Prezydent wcześniej niż premier zapowiedział swoją wizytę. Na 10 kwietnia - jak co roku.

    A o wizycie premiera mówi p. Zuzanna Kurtyka w 2. odcinku: http://www.blogpress.pl/node/5806

    (Dziękuję b-m za link do wywiadu z p. Mertą.)

    OdpowiedzUsuń
  29. Anonimku, nie pamiętasz tego dymu i tupania, i wrzasków zanim wreszcie ustalono, kto kiedy i gdzie? Może mi powiesz kiedy to wcześniej i z jakich okazji pan Prezydent bywał w Katyniu?

    OdpowiedzUsuń
  30. OK, poniosło mnie, przepraszam. Nie bywał co roku 10 kwietnia. Był w 2007: http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Prezydent-Kaczynski-odda-hold-pomordowanym-w-Katyniu,wid,9212640,wiadomosc.html

    Ale okoliczności przygotowywania wizyty w tym roku warto sobie przypomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jakoś tak dziwnym trafem bywał przed wyborami. Nie wiem, doprawdy, dlaczego ;-) A okoliczności warto sobie przypomnieć, to prawda, BARDZO DOKŁADNIE przypomnieć, a nie tylko częściowo - i nie dać się nabrać na NIEZWYKLE BRUTALNE ATAKI - tylko przeczytać uważnie jak to wyglądało

    OdpowiedzUsuń
  32. W temacie czy nie w temacie, dzielę się dzisiejszym odkryciem: http://smolensk-2010.pl/2010-05-09-jak-napasc-na-panstwo-jurij-bezmienow.html

    Raczej do przemyślenia niż do dyskusji...

    Wszystkim dobrej niedzieli życzę:) Wszak wielkie święto dziś mamy.

    OdpowiedzUsuń
  33. BM - no co do źródeł informacji - czytuję i oglądam wszystko co wymieniłaś i jeszce trochę :) moja żona pracuje w restauracji, którą mam przyjemność zaopatrywać w czasopisma, zanim zaopatrzę - czytam. Zawsze dziwiłem się mojemu wspólnikowi (dziś jest wziętym socjologiem) że czyta wszystko od lewa do prawa... dziś robię podobnie ostatecznie im więcej źródeł informacji tym lepiej - bardzo ciekawie się czyta różnistych komentatorów politycznych - dlatego czytam i Rzepę i Wyborczą, i Wprost i Goscia Niedzielnego , w blogosferze bywam we wszystkich środowiskach zarówno w Salonie24 jak i w komentarzach.eu a wszystko oczywiście przepuszczam przez swoje filtry ...
    a byłem już i lemigiem, i oszołomem, i katolewicą, i moherem, i ciemniakiem, i żydomasonem - ostatecznie spływa to po mnie jak po - za przeproszeniem- kaczce i swoje poglądy uważam za jedynie słuszne dla siebie samego i spokojnie można ich nie podzielać

    a jeżeli chodzi o niepodzielanie - nie podzielam pogladów pani Merty na katastrofę... dla równowagi można by tu pokazać opinie innych wdów - choćby generałowych Ewy Komorowskiej i Marty Murzańskiej-Potasińskiej ale po co? wiadomo że rodziny w ocenie i interpretacji są równie podzielone jak polskie społeczeństwo a punkt widzenia zależy m.in.od poglądów politycznych.

    Jest coś takiego jak "błąd potwierdzenia" mamy z nim do czynienia u ludzi , u których poglądy są silnie ugruntowane i nie dopuszczają innych możliwości...polega on na ignorowaniu informacji lub też znajdowaniu nieprawidłowości w informacji, która nie pasuje do jego poglądów oraz na szukaniu informacji z nimi zgodnych (to za prof.Zimbardo)- wówczas wszystko układa się w jedną historię - żeby nie napisać "bajkę"- która sprawia wrażenie spójnej - tak więc: choć wszystkie dane świadczą o pełnej sprawności samolotu, samolot musiał być niesprawny komisja to zataić, choć autorytety lotnicze mówią o głupocie i lekkomyślności pilota - pilot nie ponosi żadnej winy a nawet to, że ziemia jest brudna i gliniasta świadczy o braku szacunku dla ofiar.. ksiadz obecny przy wkładaniu do trumien staje się osobą "przypadkową i nieodpowiedzialną" a premier spotyka się z rodzinami ofiar by je upokorzyć... każdy kto myśli inaczej nie jest po stronie prawdy - to też wybrzmiewa w tej wypowiedzi itp itd.
    Taki mechanizm widać bardzo wyraźnie u pana Macierewicza (pamiętam z jakimi emocjami sugestywnie opowiadał o telefonie jednego z pasażerów samolotu w momencie katastrofy do swojej żony, o trzasku drzew i gnieceniu metalu, póki sprawa nie okazała się być bujdą na resorach)

    Tak więc powtórzę - nie podzielam zdania pani Merty, choć ma ona prawo przeżywać żałobę po swojemu i wyrażać swoje opinie...i czekam spokojnie na ustalenia obu pracujących komisji - polskiej i rosyjskiej

    OdpowiedzUsuń
  34. Dudi, piszesz: "nie podzielam zdania pani Merty".

    No, mnie się wydaje to jakimś nieporozumieniem, żeby podzielać lub nie jej zdanie, jeśli się nie było na miejscu katastrofy, nie widziało tych dokumentów, co ona itp.

    W ogóle najlepiej budować swoje zdanie na faktach, a nie na opiniach, których w mediach jest więcej niż tych pierwszych.

    OdpowiedzUsuń
  35. Agencie - od tej strony Wodeckiego nie znałem :) a tak w ogóle nowy wróg się pojawił na horyzoncie ! chociaż po trosze też kozioł ofiarny

    wracając do tematu notki: celny komentarz na Studiu Opinii

    OdpowiedzUsuń