wybory samorządowe....
przynajmniej z perspektywy mieszkańca prowincjonalnego miasta wygladają one zupełnie inaczej niż te parlamentarne...
po pierwsze – mniej patrzy się na hasła, bardziej na konkretnych ludzi , którzy są zazwyczaj dobrze znani – osobiście szukam takich którzy opierają pokusom władzy i nie tkwią w sidłach ideologii - szukam takich "prawdziwków" i – dziękować Bogu – udaje mi się takich znaleźć.
Jakieś wyróżniki? Trzy najważniejsze : uczciwość, umiejętność wzniesienia się ponad podziałami w imię wspólnego dobra, do tego jakieś wymierne efekty dotychczasowej pracy. A te tony uzbieranych ulotek to dam znajomej do kotłowni ...
Wygląda więc na to , że głos podzielę na różne ugrupowania, nawet takie z którymi jest mi nie po drodze... ja ! ;)
ALE MIMO WSZYSTKO WYBÓR MNIEJSZEGO ZŁA TO ŻADEN WYBÓR I TAK DO KOŃCA NIE WIEM , CZY NIE LEPSZA CZARNA KRESKA. ODNOŚNIE ULOTEK - TO TYLKO BIBLIOTEKI MOGĄ KONKUROWAĆ Z WSZELKIMI TABLICAMI OGŁOSZEŃ.
OdpowiedzUsuńCześć Watro! U nas w mieście zrobiła się moda na wrzucanie pustych kartek.
OdpowiedzUsuńJa jednak jestem niepoprawnym optymistą i skoro założyć , że są na świecie dobrzy ludzie i że mozna uprawiać politykę w sposób sensowny i odpowiedzialny - będę jednak stawiał krzyżyki :)