piątek, 19 listopada 2010

a ja tam lubię

wybory samorządowe....

przynajmniej z perspektywy mieszkańca prowincjonalnego miasta wygladają one zupełnie inaczej niż te parlamentarne...

po pierwsze – mniej patrzy się na hasła, bardziej na konkretnych ludzi , którzy są zazwyczaj dobrze znani – osobiście szukam takich którzy opierają pokusom władzy i nie tkwią w sidłach ideologii - szukam takich "prawdziwków" i – dziękować Bogu – udaje mi się takich znaleźć.

Jakieś wyróżniki? Trzy najważniejsze : uczciwość, umiejętność wzniesienia się ponad podziałami w imię wspólnego dobra, do tego jakieś wymierne efekty dotychczasowej pracy. A te tony uzbieranych ulotek to dam znajomej do kotłowni ...

Wygląda więc na to , że głos podzielę na różne ugrupowania, nawet takie z którymi jest mi nie po drodze... ja ! ;)


2 komentarze:

  1. ALE MIMO WSZYSTKO WYBÓR MNIEJSZEGO ZŁA TO ŻADEN WYBÓR I TAK DO KOŃCA NIE WIEM , CZY NIE LEPSZA CZARNA KRESKA. ODNOŚNIE ULOTEK - TO TYLKO BIBLIOTEKI MOGĄ KONKUROWAĆ Z WSZELKIMI TABLICAMI OGŁOSZEŃ.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Watro! U nas w mieście zrobiła się moda na wrzucanie pustych kartek.
    Ja jednak jestem niepoprawnym optymistą i skoro założyć , że są na świecie dobrzy ludzie i że mozna uprawiać politykę w sposób sensowny i odpowiedzialny - będę jednak stawiał krzyżyki :)

    OdpowiedzUsuń